Zdobywanie Gór Olbrzymich (z niem. Riesengebirge) czyli Karkonoszy, zaczęliśmy od lekkiego rozruchu.
Wędrując górskim szlakiem od Wodospadu Szklarki (13,3 m) do Starej Chaty Walońskiej i dalej do centrum Szklarskiej Poręby, poznawaliśmy walory krajoznawcze reglowej części zachodnich Karkonoszy, a w Starej Chacie Walońskiej – historię i tajemniczy świat karkonoskich poszukiwaczy minerałów tzw. Walończyków (przybyszy z odległej Walonii w Ardenach). Po wysłuchaniu prelekcji Wielkiego Mistrza Walońskiego o karkonoskich minerałach i historii ich pozyskiwania, każdego z uczestników poddano próbie czterech żywiołów pod przewodnictwem kobiet niezwykłych, „które to od potęgi rozumu i wiedzy nazwane zostały wiedźmami” (w rolę Wiedźm wcieliły się panie: Dorota, Joanna i Beata, zaś pan Tomek pełnił rolę Strażnika Walońskiego). Po próbie „czterech żywiołów”, złożeniu hołdu Dobrej Wiedźmie walońskiej, naszych panów poddano jeszcze Próbie Pokory, podczas której „zakuci” w dyby wykrzyczeli swe uwielbienie dla Matki Natury. Osiągnąwszy ostatni stopień walońskiego wtajemniczenia, wszyscy uczestnicy celebry otrzymali Certyfikat Bractwa Walońskiego, uprawniający nas do samodzielnej penetracji karkonoskich szlaków, co też uczyniliśmy dnia następnego.
Drugiego dnia przyszło nam zmierzyć się z prawdziwym wyzwaniem – pokonać pieszo ok. 15 km szlak grzbietem wschodniej części Karkonoszy z metą na najwyższym szczycie – Śnieżce (1603 m).
Wyprawę, pod kierunkiem przewodnika sudeckiego p. Roberta Mańki, zaczęliśmy od odwiedzenia perełki architektonicznej Karpacza – drewnianej świątyni Wang z XII w., przeniesionej do Karpacza, za staraniem hrabiny Fryderyki von Reden, w 1842 z miejscowości Vang w Norwegii. Drewniany, klepkowy kościół, zbudowany bez użycia gwoździ, którego zdobienia nawiązują do twórczości Wikingów, uznawany jest za bezcenny przykład dawnej sztuki nordyckiej. Wzmocnieni duchowo, wyruszyliśmy na jedną z najpiękniejszych tras górskich Karkonoskiego Parku Narodowego – przez Polanę im. Bronka Czecha do Kotła Małego Stawu i schroniska „Samotnia”. Malownicze położenie kultowego schroniska PTTK, majestat gór otaczających kocioł Małego Stawu, zachęcał do dłuższego odpoczynku w tym urokliwym miejscu i uwiecznienia go na zdjęciach. Kolejnym punktem na szlaku naszej wędrówki było schronisko „Strzecha Akademicka”. Stamtąd , po półgodzinnej wspinaczce, dotarliśmy na główny grzbiet karkonoski, oferujący rozległe widoki na stronę czeską i polską. Wędrując tzw. Drogą Przyjaźni Polsko-Czeskiej, po godzinie dotarliśmy do Domu Śląskiego – charakterystycznego „żółtego” schroniska, położonego na Rozdrożu pod Śnieżką. Aż 24 osoby z naszej grupy wykrzesały resztki sił i wspięły się na wierzchołek „królowej” Karkonoszy i Sudetów – na Śnieżkę (1603 m). Na szczycie Śnieżki – obowiązkowe fotki grupy na tle charakterystycznych trzech „spodków”, w których niegdyś mieściło się schronisko, a dziś tylko Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne, rzut oka na piękną, rozległą panoramę Karkonoszy i Kotliny Jeleniogórskiej i czas ruszyć w drogę powrotną do Karpacza. Wieczorem, zmęczeni, ale usatysfakcjonowani , mogliśmy pozwolić sobie na „słodką nagrodę” na karpackim deptaku.
W ostatni, słoneczny dzień naszej wyprawy, przyszło nam pożegnać sympatyczny pensjonat „Agawę” i wyruszyć w Góry Wałbrzyskie i Sowie, gdzie czekała nas ostatnia atrakcja –zwiedzanie tajemniczego Podziemnego Miasta Hitlera „Osówki”.
Osówka jest najdłuższym z 5 udostępnionych kompleksów projektu “Riese” (Olbrzym), wybudowanym przez Niemców, w czasie II wojny św., w Górach Sowich. Prace rozpoczęto w połowie 1943 r., w wyniku których powstał ogromny system podziemnych betonowych korytarzy, umocnień i hal. Cel prac pozostał tajemnicą. Zdaniem jednych miała to być tajna kwatera Adolfa Hitlera. Inni twierdzą, że budowano hale dla podziemnych fabryk zbrojeniowych, w których miano produkować cudowną nową broń III Rzeszy – broń jądrową. Film, opowieść przewodnika, a przede wszystkim spacer po ciemnych korytarzach sztolni, zrobił niemałe wrażenie na uczestnikach wycieczki.
Co piękne, jak zwykle szybko się kończy, tak, jak i nasza wyprawa w Karkonosze, ale miłe wspomnienia zostaną, a może niektórzy połkną turystycznego bakcyla i będą kontynuować górską przygodę w kolejnych latach…
Beata Jendruś – opiek. SKKT PTTK
i opiekunowie grupy:
p. D. Leja-Kaufmann, p. J. Zganiacz i p. T. Kubik