Pieniny to prawdziwe perełki wśród gór. Postanowiliśmy skorzystać z cudów, jakie oferują, zachwycić się nimi oraz spędzić aktywnie czas w towarzystwie natury. Nie każdy wie, że to wyjątkowe pasmo górskie kryje w sobie również wiele tajemnic… ruiny zamków, zabytkowe budowle, cuda przyrody i historie, które wciągają w zupełnie inny świat. My przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, gdyż pierwsze trzy dni czerwca upłynęły nam właśnie na zwiedzaniu i podziwianiu uroków Pienin. Wycieczkę w ramach SKKT PTTK zorganizowała pani Beata Jendruś.
W podróż wyruszyliśmy wczesnym rankiem, a na miejsce pierwszej atrakcji dotarliśmy kilka minut po godzinie jedenastej. Naszą przygodę rozpoczęliśmy od spaceru na górę Wdżar. Na szczyt weszliśmy najpierw po stalowych schodach, później kamienistą ścieżką, przy której, dla ułatwienia turystów, zamontowano w trudniejszych miejscach łańcuchy. Na trasie ustawiono szereg tablic informacyjnych o faunie i florze okolicy, co ułatwiło nam rozpoznawanie roślin. Zdobywszy szczyt, odnaleźliśmy skałki, przy których zaobserwowaliśmy anomalie magnetyczne oraz ogromną, stalową rzeźbę Smoka Gorczańskiego i tablicę z opisem legendy o tej bestii.
Kolejnym punktem naszej wycieczki była największa atrakcja Pienin, czyli spływ Dunajcem na flisackich tratwach, który rozpoczęliśmy na przystani flisackiej w Sromowcach Niżnych. Było to dla nas wyjątkowe doświadczenie, gdyż dało nam możliwość bliskiego obcowania z naturą. Podczas spływu flisacy opowiadali legendy związane z Pieninami, a także dzielili się wiedzą na temat zwierząt żyjących w Pienińskim Parku Narodowych oraz chronionych roślin.
Następnie już dosyć zmęczeni, ale ogromnie zadowoleni udaliśmy się do Szczawnicy, by zameldować się w hotelu. Po obfitym posiłku pospacerowaliśmy jeszcze po tej pięknej miejscowości uzdrowiskowej i późnym wieczorem powróciliśmy do hotelu na zasłużony odpoczynek.
Drugi dzień czerwca przyniósł nam z rana nieco deszczu, jednak nikogo nie przeraziła ta odrobina wody z nieba. Już z samego rana wyruszyliśmy w trasę Małymi Pieninami. Na szczyt Palenicy wjechaliśmy wyciągiem krzesełkowym, a potem ruszyliśmy malowniczym szlakiem przez las. Pogoda diametralnie się zmieniła i zza chmur wyjrzało piękne słońce, które towarzyszyło nam już do końca podróży. Po dłuższej wędrówce dotarliśmy do schroniska, w którym mogliśmy odpocząć przed dalszą eskapadą. Pokonując tę dosyć długą trasę, mogliśmy delektować się pięknem polskich gór i skosztować tradycyjnych góralskich przysmaków prosto od bacy – oscypków.
Trzeci dzień również obfitował w atrakcje. Jako pierwszą zwiedziliśmy zaporę na Jeziorze Czorsztyńskim. Dowiedzieliśmy się, że jest największą w Polsce zaporą ziemną, a pozyskiwanie energii elektrycznej nie jest jej głównym celem, bo jest nim ochrona przed powodziami. Następnie udaliśmy się na zwiedzanie niedzickiego zamku. Mogliśmy podziwiać wiele pięknych komnat i poznać historię tego miejsca. Zamek do dnia dzisiejszego zachował się praktycznie w całości. Składa się on, oprócz wieży, z kaplicy, niewielkiej części mieszkalnej i małego dziedzińca ze studnią, głęboką na 90 m. Według legendy kopali ją jeńcy tatarscy i posiadała ona połączenie z Dunajcem.
Po tej godzinnej dawce historii udaliśmy się na przystań, skąd niewielkim stateczkiem popłynęliśmy do Czorsztyna na zwiedzanie ruin Zamku Czorsztyn. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że w przeszłości ta budowla miała ogromne znaczenie dla gospodarki kraju. Po pożarze w 1795 roku zostały jedynie ruiny, które teraz doczekały się intensywnych prac restauratorskich. Zwiedziliśmy przyziemia Baszty Baranowskiego, zamku średniego i górnego. Z tarasu widokowego podziwialiśmy piękny widok na Jezioro Czorsztyńskie oraz zaporę. To był ostatni punkt naszego wyjazdu.
Ta wycieczka na pewno na długi czas zostanie w naszej pamięci. Każdy z nas przywiózł z niej nie tylko pamiątki, ale też "bagaż" niezapomnianych wspomnień.
Victoria Początek